Jeżeli macie obejrzeć w tym roku jeszcze jeden film, to koniecznie TEN

Tak, kocham filmy o świętach. Pod tym linkiem przygotowałam dla Was zestawienie 20 moich ulubionych, ale co roku powinnam dopisywać do nich kolejne. Tym razem totalnie zauroczył mnie „Klaus”. Ta genialna animacja bije na głowę wszystko inne, co na temat świętego Mikołaja powiedziano w ostatnich czasach. Serio, serio. Nieważne, ile macie lat, ta bajka zachwyci Was bez dwóch zdań. Ma bowiem wszystko to, czego od takich produkcji się oczekuje. Fantastyczną historię, charyzmatycznych bohaterów, nutkę cierpienia, tęsknoty i żalu, ale też wspaniały morał i przepiękną warstwę wizualną.

Wszystko zaczyna się od tego, że niejaki Jesper zostaje nam przedstawiony jako niegodny syn swojego wspaniałego, acz surowego ojca. Podczas gdy jeden jest dyrektorem królewskiej poczty i posiadaczem obrzydliwie wielkiej fortuny, drugi spędza dni na marnotrawieniu jej z maseczką na twarzy i filiżanką espresso w dłoni. Kiedy okazuje się, że Jesper owszem, ciężko pracuje, ale na miano najgorszego studenta w historii akademii listonoszy, ojciec postanawia położyć kres jego sielskiemu i kompletnie bezużytecznemu losowi.

I tak wysyła go na pewną maleńką wyspę gdzieś za kołem podbiegunowym i nakazuje w ciągu roku obsłużyć 6 tysięcy listów. Problem jednak w tym, że mieszkańcy Smeerensburga nie tylko nie piszą do siebie listów. Oni od wieków… próbują się wzajemnie powybijać.

klausklausnetflix


NIENAWIŚĆ PODSYCANA OD POKOLEŃ

Przyzwyczajony do kamerdynera, śniadań w łóżku i jedwabnej pościeli Jesper długo nie może uwierzyć w to, co się dookoła dzieje. Oto napady, bójki i próby mordów są na porządku dziennym, dzieci wyglądają do niego zza krat w oknach, a miejscowa szkoła od dawna działa jako siedziba cuchnącego sklepu rybnego. I już, kiedy biedaczyna myśli, że gorzej być nie może, okazuje się, że zadania ojca technicznie nie da się wykonać. Co mu bowiem po dobrych chęciach, skoro mieszkańcy są tak ze sobą skłóceni, że nie wymieniają ze sobą nawet grzecznościowego „dzień dobry”, a co dopiero listów?

I tutaj następuje nieoczekiwany zwrot akcji, bo Jesper – zamiast się poddać, jak mogłoby się wydawać – naprawdę bierze się do roboty. Motywację ma zresztą sporą – jeśli nawali, ojciec na dobre go wydziedziczy. Na szczęście wpada na cwany i genialny plan. Oto każde dziecko dostanie zabawkę, której autorem jest niejaki Klaus, jeśli tylko poprosi go o nią w liście. Dzieciaki, odzwyczajone od zabawy, uśmiechów, biegów i radości, szybko podłapują plan. A ich wesołość – a jakże – w końcu udziela się też i dorosłym. Jesper zaciera więc ręce, a liczba wysyłanych listów zaczyna rosnąć. Zwłaszcza od momentu, jak dzieci znów zaczynają chodzić do szkoły i uczą się w niej pisać.

filmy o świętym mikołaju klaus netflix filmy o świętach


TAK ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA JESZCZE NIKT NIE POKAZAŁ

No dobra, a gdzie w tym wszystkim ten święty Mikołaj? To jest w tej historii najlepsze! Otóż zamiast niego jest wspomniany Klaus – starszy drwal, zamieszkujący samotnie na odludziu. To on ma u siebie całe składowisko imponujących, drewnianych zabawek, których zresztą sam jest autorem. W rozwożeniu ich pomaga mu – a jakże – Jesper, który popełnia jeden duży błąd: nie wyjawia mu swoich intencji. Żeby nie zdradzać Wam jednak za dużo, na tym muszę poprzestać. Dość wspomnieć, że Klaus też ma za sobą niezbyt szczęśliwą przeszłość, a Jesper nauczy się przy nim co nieco o życiu.

Stopniowo „Klaus” będzie też zdradzał kolejne elementy „mikołajowej” historii. Ciasteczek, zostawianych na stoliczku. Przeciskania się przez komin. Reniferów, które początkowo wcale nie były do rozwożenia paczek potrzebne. Oraz zaangażowania do tego pomocników, którymi też – według tutejszej historii – nie były żadne tam elfy. Całość układa się więc w spójną całość, Jesper przybliża się do celu, a szary, bury i brudny początkowo Smeerensburg przechodzi nie lada metamorfozę. Jak nietrudno jednak zgadnąć, nie wszystkim się to będzie podobać. Nie zabraknie więc nieoczekiwanych zwrotów akcji, podstępów i romansów. Jak to w każdej szanującej się historii przystało.

klaus recenzja klaus recenzja


„KLAUS” TO WSPANIAŁA ANIMACJA Z RÓWNIE WSPANIAŁYM MORAŁEM

„Klaus” mocno wybija się więc na tle innych świątecznych produkcji. Opowiada zupełnie inną, niesztampową historię, w której centrum staje egoistyczny i rozpieszczony listonosz. Zesłany do beznadziejnego miasteczka, zbudowanego na niechęci i wrogości, nie tylko powoli wypełnia polecenie ojca, ale i przyczynia się do zmiany wielowiekowej tradycji. Oto dwa zwaśnione rody przestają się mordować, a zamiast wzajemnych bójek, podstępów i awantur organizują pikniki, festyny i herbatki. Ale naprawdę, tego nie da się opowiedzieć – to trzeba zobaczyć. Zwłaszcza, że tutejsza animacja jest absolutnie wspaniała i oglądanie jej to istna uczta dla oczu. Naprawdę, oby jak najwięcej tak dobrze zrobionych bajek!

No i najważniejsza rzecz – mądrość. „Klaus” to historia nie tylko ciekawa, wzruszająca i piękna, ale – przede wszystkim – mądra. Pokazująca, że nawet najbardziej beznadziejny przypadek może się kiedyś zmienić. Ucząca empatii, dająca nadzieję i udowadniająca, że jeden dobry uczynek pociąga za sobą kolejne. Dlatego jeżeli macie zobaczyć w tym roku już tylko jeden film, to niech to będzie ten. „Klaus” jest naprawdę cudowny i wart każdej minuty, jaką mu poświęcicie. Jeśli chodzi o filmy o świętach, to od dziś jest w czołówce na mojej prywatnej, nie tak znowu długiej przecież liście ♥


„Klaus” – zwiastun:

Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ada

Ojejku, jeszcze mój ulubiony zespół w tle do zwiastunu! Lecę oglądać (co z tego, że jest prawie północ ?)

Jola [Manager Pixeli]

Cały czas pamiętam bajkę, a już jakiś czas temu oglądałam. Ta bajka jest przepiękna i zdecydowania warta obejrzenia. :)

Magda

Przepiękny film. Dziękuję za polecenie:)