Jeden większy prezent zamiast kilku mniejszych. Dlaczego to ma sens?

Wbrew pozorom, okazji do wręczania dzieciom prezentów jest w roku całkiem sporo. Są przecież urodziny, Dzień Dziecka, Mikołaj, Gwiazdka, niektórzy świętują też zakończenie roku szkolnego czy nagradzają maluchy za większe lub mniejsze osiągnięcia. A czasami lubimy też kupić im coś ot tak, bez okazji. Efekt finalny jest więc taki, że naszym dzieciom zabawek przybywa, a metrażu naszym domom i mieszkaniom – już niekoniecznie. Zwłaszcza, jeśli do grona obdarowujących poza rodzicami dołączają też dziadkowie i całe zastępy cioć oraz wujków. Jak temu zaradzić? Kupować mniej, a konkretniej. Robić zrzutki i wybierać jeden większy prezent zamiast kilku mniejszych. Przykład? Cukiernia Janod, którą mamy już od kilku miesięcy i którą chciałam Wam dzisiaj pokazać.

Bez żadnej promocji kosztuje sporo – podobnie zresztą, jak przepiękna kuchnia Lagoon czy domek dla lalek od Janod, który Wam ostatnio pokazywałam. Obydwa piękne, obydwa w wersji XXL, cudownie wykonane, doskonałe pod względem designu, jakości i funkcjonalności. Tylko co nam po tym, jeżeli jednorazowo nie możemy lub zwyczajnie nie chcemy pozwolić sobie na taki wydatek? I tu pomocna okazuje się właśnie zrzutka – oczywiście po wcześniejszej konsultacji z rodzicem. I to z kilku powodów.

cukiernia Janod cukiernia Janod cukiernia Janod


1. NIE MUSICIE GŁOWIĆ SIĘ NAD PREZENTEM

Nikt nie zna dziecka tak dobrze, jak jego rodzice. Nikt nie wie też, czym dziecko najchętniej lubi się bawić ani o czym aktualnie marzy. Mało tego! Nikt też tak dobrze jak rodzice nie wie, czy dana zabawka nie będzie dla nich niepotrzebnym problemem. Tak, jak ciastolina może okazać się kiepskim pomysłem przy nowej, welurowej kanapie, tak i duża kuchnia czy wielki tor wyścigowy mogą okazać się nietrafione w maleńkim mieszkanku czy nawet kawalerce. Dlatego zapytanie rodzica o zdanie w kontekście zrzutki i większego prezentu jest nie tylko najwygodniejsze, ale i najbezpieczniejsze.

cukiernia Janodmobilna cukiernia Janod


2. NIE SPŁUKUJECIE SIĘ DO CNA

Nie oszukujmy się: kupić dzisiaj fajną, jakościowo dobrą zabawkę za kwotę 20 czy 50 zł to już nie lada wyczyn. Zwykle trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 100, 150 czy 200 zł. A gdyby tak pomnożyć tę kwotę razy dwa albo trzy? Wtedy mamy już całkiem przyjemny wynik. Choćby cukiernia Janod – piękna sprawa, ale bez żadnej promocji kosztuje ponad 500 zł. Dla jednej osoby to już spory wydatek, ale jeśli zrzucą się na nie dwie czy trzy ciocie albo jedni i drudzy dziadkowie, to kwota wydaje się już jak najbardziej do przejścia. A gwarantuję Wam, że nie oderwiecie od niej zachwyconego takim cudem dziecka.

cukiernia Janod


3. NIE RYZYKUJECIE WPADKI 

Jeżeli nie odwiedzacie danego dziecka regularnie, to najpewniej nie wiecie, jakie zainteresowania czy jaki bohater są aktualnie na tapecie. Czy to może jeszcze jest „Frozen”, czy może już Marvel. A czy puzzle to na 100, czy na 500 elementów. Czy gadżety to jeszcze różowe, czy może już „doroślejsze” czarne. Ale też nie wiecie, co dziecko zwyczajnie już ma. Kupując prezent na oślep, ryzykujecie więc, że wydacie niepotrzebnie pieniądze, zaliczając mało przyjemnego dubla. Ja zawsze wolę podpytać rodzica, ewentualnie podesłać mu kilka linków. Wtedy mam 100 proc. pewności, że niespodzianka będzie udana.


WIĘKSZA ZABAWKA TO WIĘKSZA FRAJDA? 

Z mojego doświadczenia wynika, że tak. Przez nasze mieszkanie przetoczyła się już cała masa większych i mniejszych zabawek. Drewnianych, plastikowych, grających, niegrających, standardowo pluszaków, samochodzików, puzzli, układanek, no czego tylko dusza zapragnie. I szczerze? Z drobnych rzeczy na dłuższą metę wciągnęło Staszka tylko LEGO. Wszystkie inne drobiazgi szybko poszły w odstawkę. Natomiast te duże rzeczy to jest radość do dzisiaj. Kuchnię mamy bodajże już półtora roku i nie ma dnia, żeby Staszek czegoś nam na niej nie ugotował. Tak samo nie ma już dnia bez domku dla lalek czy bez naprawienia czegoś w warsztacie. Najpierw trochę obawiałam się, czy cukiernia Janod to nie to samo, co kuchnia. Ale okazuje się, że mają całkiem inne funkcje.

Po pierwsze, kuchnia jest typowo do gotowania, a cukiernia do pieczenia. Pełni też rolę naleśnikarni, w której można robić też desery i gofry. Po drugie, cukiernia Janod wyposażona jest też w szyd i tablicę kredową oraz kasę z kompletem monet i banknotów. W praktyce oznacza to, że dziecko bawi się tu jak w sklep. Może handlować tym, co wcześniej przygotowało, co przy kuchni nie byłoby raczej naturalne ;-) Po trzecie w końcu, mamy tutaj zupełnie inne wyposażenie.

Na stanie są bowiem jajka, miska z trzepaczką, gofrownica z łopatką do rozprowadzania ciasta, szczypce, drewniane donuty z różnymi polewami, drewniane naleśniki i gofry oraz „smarowidła” i kawałki pokrojonych, standardowo drewnianych owoców do dekoracji. A do tego „słoiczek” z kremem orzechowym, torby papierowe do wręczania klientom jedzonka na wynos oraz mniejsze produkty spożywcze. Czyli naprawdę sporo, jak na jedną, małą cukiernię!

cukiernia Janod

cukiernia Janod


MOBILNA CUKIERNIA JANOD – IDEALNY POMYSŁ NA PREZENT

No i last but not least – cukiernia Janod jest… mobilna! Tak, tak, ma ona postać uroczego wózka na dwóch kółkach z rączką do prowadzenia. A to oznacza, że Wasze dziecko może wędrować z nią po całym domu i uskuteczniać handel obwoźny ;-) Do tego ma cudowną, ciepłą kolorystykę, z dominującą bielą i żółcią oraz pomarańczowymi detalami. Znajdziecie tutaj dużą, dolną półkę i mniejszą górną, tuż nad blatem roboczym. Dziecko może trzymać tutaj wszystkie produkty niezbędne do wydawania dań oraz na bieżąco je sobie przygotowywać. A dzięki temu, że cukiernia ma dość duże rozmiary i całą masę akcesoriów, to z powodzeniem może bawić się nią jednocześnie więcej niż jedno dziecko.

Ktoś zaraz zapyta: po co komu cukiernia? Ano po to, że to jedna z tych zabawek, które nie tylko zajmują Wasze dzieci na długo, ale które też autentycznie je rozwijają. Dzieci ćwiczą tutaj umiejętność współpracy i dzielenia się, rozwijają umiejętności społeczne, ćwiczą wyobraźnię, pomysłowość i kreatywność. Do tego przygotowując wypieki ćwiczą motorykę, a jeśli są starsze, to z powodzeniem uczą się też początków liczenia. Dlatego uważam, że cukiernia Janod to jedna z tych zabawek, w które naprawdę warto zainwestować. I dlatego tak bardzo chciałam pokazać Wam ją jeszcze w grudniu, żebyście zdążyli kupić ją przed świętami. A jeśli cena wydaje się zaporowa, to może dobrym pomysłem będzie pogadanie z dziadkami albo ciociami? ;-)

cukiernia Janod

cukiernia Janod cukiernia Janod

cukiernia Janod

Cukiernia Janod jest do kupienia m.in. pod tym linkiem

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka

O Mamusiu! Chce taką cukiernię! Nie oddam dzieciom :-)

Ela

To zależy jednak od dziecka. Mamy kuchnię z Twoich zdjęć i Mają nawet na nią nie spojrzała… Za to do upadłego katuje świecacy się i mówiący autobus, który jest niewielki. Wszystkie inne zabawki mogłyby nie istnieć, a chodzi z nim (nawet spać) już tak dobre półtorej roku…

Marysia

My kupujemy prawie wszystko z Twojego polecenia, innych zabawek już nie uznajemy :D I póki co hit za hitem <3