Znów na chodniku piętrzył się stos naszych wysłużonych walizek; czekała nas jeszcze dalsza droga. Ale co tam, droga to życie.
Jack Kerouac, „W drodze”
Poprzednim razem przedstawiałam Wam 18 pomysłów na prezent dla wegan. Dziś w podobnej odsłonie łapcie pomysły na prezenty dla podróżników. I to zarówno tych z krwi i kości, jak i tych, którzy podróżują raczej palcem po mapie. Rozstrzał jest spory, zarówno pod względem ceny, charakteru prezentu, jak i jego funkcjonalności. Dzięki temu każde z Was powinno znaleźć tu coś dla siebie. A zatem, miłego polowania!
Prezent dla podróżnika:
1. Rękawica do demakijażu marki Glov. Czyli cudo, które usunie makijaż i oczyści skórę za pomocą samej wody. Nie wiem, jak Wam, ale mnie wszelkiego rodzaju żele i toniki zwykle się już w torbie nie mieszczą. A bez makijażu też nie czuję się dobrze.
2. Notes Moleskine Passions Travel. Czyli klasyczny notes w nowej odsłonie. Imponująca legenda i warta tych pieniędzy jakość. A do tego: checklisty, kalendarze, planery budżetu i podróży i ponad 200 naklejek, pomagających ogarnąć wyjazdowy chaos.
3. Kubek, który może niekoniecznie sprawdzi się w podróży, ale z pewnością będzie o niej przypominał w chwilach, spędzonych w domu. Osobiście jestem wielką fanką ONE MUG A DAY. Podobno każdego dnia wymyślają i dodają do sklepu jeden wzór. I rzeczywiście, wybór jest przeogromny!
4. Jedwabna opaska do spania Lunaby raz na zawsze rozwiąże problem przeszkadzającego nam w spaniu światła. Jako stały pasażer busów i autokarów, w których ktoś wiecznie musi czytać książkę, akurat wtedy, kiedy ja chcę spać, chyba się skuszę. Tym bardziej, że wygląda przepięknie.
5. Koc, czyli najlepszy przyjaciel człowieka. Zwłaszcza w podróży. Sama bez swojego nie ruszam się już nigdzie. Ostatnio zostawiłam go w domu, jadąc do Wiednia, i przez pół drogi była rozpacz (nie żartuję, mam na to świadka).
6. Długo szukałam swojej wymarzonej bluzy. Na tyle ciepłej, ładnej i przyjemnej w dotyku, żeby dało się w niej przeżyć nawet najdłuższą podróż. Ta z RISK made in Warsaw przeszła moje najśmielsze oczekiwania. A do tego ma wielgachny kaptur, który pozwala Wam zasłonić cały świat.
7. Chcesz za jednym spojrzeniem przypomnieć sobie, gdzie już byłeś? Albo odhaczyć miejsca na mapie, które w najbliższym czasie chciałbyś odwiedzić? Zdrap je sobie. Mapa Zdrapka Deluxe z czarnym tłem, pokrytym miedzianą folią, pozwoli zdrapywać kolejne miejsca i ubarwiać mapę odkrytymi lądami. Jak dla mnie – bomba!
8. Kosmetyczka. Poręczna, zasuwana na zamek, najlepiej niebrudząca. Tutaj kolekcja Urban Games od marki Bagasz. Do wyboru wersja matowa i z połyskiem.
9. „W drodze” Jacka Kerouaca”, czyli kultowa powieść drogi. W wersji anglojęzycznej lub przetłumaczona, po polsku. A dla leniuszków – film.
10. Kindle Paperwhite. Czyli zdecydowanie droższa propozycja od pozostałych, ale warta swojej ceny. W moim przypadku książki zajmowały zwykle pół walizki – nawet, jak jechałam do rodziców na weekend. Od kiedy mam Kindle’a, pakuję się bez problemu. I dzięki podświetleniu mogę czytać nawet wtedy, kiedy mama z drugiego pokoju krzyczy, że czas najwyższy gasić światło. :)
11. Porządna nerka. Czyli taka, która nie porwie się po pierwszej podróży, nie przemoknie, kiedy zacznie padać deszcz i nie narobi Wam obciachu kolorystyką jak z wrocławskiej dzielni. Tutaj akurat Huba, ale ciekawe propozycje mają też m.in. w Pan tu nie stał (zwłaszcza wersja z paprotką).
12. Sprytny organizer, który ogarnie Waszego iPhone’a, wszelkie kable, ładowarki, zasilacze i cały inny sprzęt. Czyli koniec ze szperaniem w torbie i poplątanymi kablami.
13. Waga bagażowa: sprytna, mała i poręczna. Dzięki niej nie będziecie wpadać w panikę na samą myśl o tym, że Wasz bagaż nie zmieści się np. do testowego koszyka Ryanaira. A dopłaty za nadbagaż potrafią być naprawdę bolesne.
14. Power bank. Czyli niezastąpiony ratunek, kiedy pada Ci telefon, a nie masz pod ręką Starbucksa, w którym mógłbyś go podładować. W skrócie: przenośny akumulator albo, jak kto woli: zapasowe źródło energii.
15. Paralizator z latarką, czyli nieco bardziej praktyczniejsza i drastyczniejsza wersja gazu pieprzowego. Może niekoniecznie na rodzinny weekend w Bieszczadach, ale na samotne podróżowanie stopem już tak.
16. Ratunek na ekstremalne zimno, czyli nieoceniona piersiówka. Możemy oczywiście rozważać wyższość herbaty nad alkoholem, ale zapewniam Was, że poziom grzania w przypadku tego drugiego jest nieporównywalnie większy.
17. Dobre słuchawki, np. te od Urbanears. Do wyboru większe, nauszne (przez co mniej poręczne, choć da się je złożyć do rozmiaru pięści) albo kompaktowe, douszne. Jak kto lubi (albo, ponownie: ile ma miejsca w bagażu).
18. Kubek termiczny lub od razu termos. Zależy, ile kto pije, na jak długo wychodzi z domu albo ile jest w stanie udźwignąć. Sama noszę się zwykle z termosem, ale na spacery po mieście to czasem lekka przesada.
A w ramach bonusu – rzecz, podesłana mi przez jedną z czytelniczek, a mianowicie – dekoracyjne plakaty od Maptu, przedstawiające mapę dowolnego miasta. Tutaj akurat macie Rzym, ale – jak zapewniają autorzy – w grę wchodzi dowolne miejsce na Ziemi. Piękna rzecz!
fot. jaymantri.com
Chyba sama sobie sprawię prezent z tej listy, a będzie nim organizer. Odkąd jestem na studiach i przychodzi czas powrotu do domu to zawsze w pociągu znalezienie ładowarki/słuchawek/telefonu zajmuje mi masę czasu + ten dziwny wzrok współpasażerów ;) a tak to wreszcie wszystko będę miała na miejscu! Genialne! :)
ja nienawidzę poplątanych kabli, kompletnie nie potrafię ich rozplątywać :D i tak, przerzucanie całej zawartości torby w poszukiwaniu np. ładowarki to zwykle zjawiskowy widok – zwłaszcza, jak połowa wypada na podłogę, tuż pod nogi współpasażerów ;)
Po latach wzbraniania się przed Kindlem, bo przecież dotyk i zapach książki taki ważny, w tym roku się przełamałam i sobie zażyczyłam pod choinkę. Właśnie do mnie idzie :)
Mapy na ścianie to moja obsesja. Ta do zdrapywania wyglada swietnie. Na Minted.com tez maja bardzo ładne mapy – wykonane ze złotej folii na białym tle, śliczne są. I drogie, niestety.
piękne! <3 a z Kindlem miałam tak samo – długo się wzbraniałam, do dziś wolę papier, ale w podróży jest jednak nieoceniony. no i przy przeprowadzkach człowiek też czuje, że jakoś mu jednak lżej ;)
Haha, ja miałam dokładnie tak samo. Właśnie skończyłam swoją pierwszą książkę przeczytaną na kindlu i już wiem, że będzie to długotrwały związek.
Mapa zdrapka cudowna, chyba biorę dla narzeczonego!
Donoszę, że mapa kupiona i organizer też już dotarł. Dzięki!
Cudnie! <3 Polecam się na przyszłość! ;)